Posiedzenie zarządu Stowarzyszenia Woldenberczyków 2-3 września

24.09.2015

INFORMACJA O PRZEBIEGU POSIEDZENIA ZARZĄDU STOWARZYSZENIA WOLDENBERCZYKÓW W DNIACH 2-3 WRZEŚNIA 2015 r.

W dniach 2-3 września w Dobiegniewie odbyło się posiedzenie Zarządu Stowarzyszenia Woldenberczyków. W spotkaniu wzięli udział wszyscy członkowie Zarządu, zaproszony został także Pan Tomasz Rogoziński – prezes Fundacji Woldenberczyków.

Pierwszego dnia uczestnicy posiedzenia udali się na uroczyste spotkanie do Kosina przy niedawno zidentyfikowanym grobie Jeńca Oflagu II C – Kapitana Władysława Sierko – który zmarł w trakcie ewakuacji obozu 30 stycznia 1945 roku. Historia ta została nieco wcześniej opisana na naszej stronie internetowej. W tym bardzo wzruszającym spotkaniu wzięła udział odnaleziona rodzina Kapitana, starosta powiatu pyrzyckiego – Pan Kazimierz Lipiński , z-ca wójta Gminy Przelewice – Pan Zbigniew Kupisz, miejscowi działacze (inicjatorzy poszukiwań) – Pan Kazimierz Grzybowski i Dariusz Jałoszyński oraz mieszkańcy Kosina. Zapewniona była eskorta wojskowa z jednostki w Stargardzie Szczecińskim. Na grobie złożono kwiaty i zapalono znicze. Tekst wystąpienia prezesa Stowarzyszenia znajduje się poniżej.

Tego samego dnia członkowie Zarządu złożyli kwiaty na zbiorowej mogile Jeńców poległych 30 stycznia 1945 r. w Dziedzicach w trakcie ewakuacji obozu. Następnie odbyło się serdeczne spotkanie ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Dziedzic, podtrzymującym pamięć tych wydarzeń i prowadzącym izbę muzealną z nimi związaną. Należy wyjaśnić, że 30 stycznia 1945 r. do majątku Deetz (obecnie Dziedzice) dotarł konwój złożony z 3200 Jeńców Oflagu II C Woldenberg ewakuowanego przez Niemców w obliczu zbliżającego się szybko frontu. Grupa ta stanowiła około połowę stanu obozu. Tegoż dnia konwój dogoniła pancerna szpica Armii Czerwonej. Jeńcy odzyskali wolność, lecz w trakcie nawiązanej z Niemcami walki poległo 17 polskich oficerów, a dalszych 30 odniosło rany. Po wojnie, na miejscu dawnego majątku wybudowano z udziałem środowiska Woldenberczyków szkołę podstawową, której nadano imię pchor. Tadeusza Starca – Jeńca Oflagu zamordowanego w 1944 roku przez niemieckich wartowników. Szkoła ta została zlikwidowana w roku 2006 w wyniku reformy oświaty. Budynek przejęło Stowarzyszenia Przyjaciół Dziedzic i założyło w niej Muzeum Wojskowości, Szkolnictwa i Wsi utrzymywane ze skromnej, gminnej dotacji dzięki ogromnemu zaangażowaniu członków Stowarzyszenia.

Następnego dnia odbyło się formalne posiedzenie Zarządu w jego pełnym składzie, z udziałem burmistrza Miasta i Gminy Dobiegniew – Pana Leszka Walocha (wiceprezesa Stowarzyszenia) oraz zastępcy burmistrza – Pani Sylwii Łaźniewskiej. W toku posiedzenia przedstawiono sprawozdanie z działalności Zarządu w okresie roku po jego powołaniu, w tym kwestie członkowskie i finansowe, oraz przedyskutowano kierunki najbliższych działań Stowarzyszenia. Motywem przewodnim była współpraca z władzami miasta i gminy Dobiegniew w zakresie przygotowania projektów na rzecz poprawy warunków funkcjonowania muzeum i terenu obozu. Przyjęto do grona Stowarzyszenia pięcioro nowych członków.

W toku obrad podjęto decyzję o ufundowaniu w Dziedzicach tablicy upamiętniającej wyzwolenie 3200 jeńców Oflagu II C i tragicznych wypadków z tym związanych. Tablica zostanie osadzona na głazie przed budynkiem dawnej szkoły im. pchor. Tadeusza Starca -Jeńca Oflagu. Koszt wykonania tablicy pokryje Stowarzyszenie Woldenberczyków dysponujące funduszem pochodzącym ze składek członkowskich, natomiast wkładem Stowarzyszenia Miłośników Dziedzic będzie głaz i praca związana z jego posadowieniem.

Jesteśmy bardzo zobowiązani Panu Burmistrzowi Leszkowi Walochowi oraz Pani Dyrektor Muzeum Woldenberczyków – Irenie Zmaczyńskiej za gościnne przyjęcie i pomoc w zorganizowaniu spotkania.

WYSTĄPIENIE PREZESA STOWARZYSZENIA WOLDENBERCZYKÓW – WIESŁAWA DEMBKA – NAD GROBEM KAPITANA WŁADYSŁAWA SIERKO NA CMENTARZU W KOSINIE

2 września 2015

Szanowni Państwo!

Aby w pełni docenić wyjątkowość obecnego spotkania, musimy wysilić naszą wyobraźnię.

- Styczeń 1945 roku. Słychać wyraźnie odgłosy szybko nadciągającego frontu. Po zasypanych śniegiem okolicznych drogach jadą niemieckie tabory wojskowe, cofające się pod naporem przeciwnika. Dniem i nocą po tychże drogach i bezdrożach ciągną upiorne konwoje wynędzniałych cieni w żołnierskich płaszczach, pędzone na zachód pod bronią wartowników. To sześć i pół tysiąca polskich oficerów – jeńców pobliskiego Oflagu II C Woldenberg. Wśród nich kpt marynarki Jan Busiakiewicz, ppor. Zygmunt Pazda, ppor. Stefan Rogoziński, ppor. Henryk Stawicki. Ich potomkowie stoją teraz tutaj obok mnie.

W konwoju znajduje się również ciężko chory, 46-letni zawodowy oficer – kpt Władysław Sierko. Kapitan Sierko – podobnie jak wszyscy jeńcy – wie, że nadciągający front niesie wyzwolenie i że wynik wojny jest już przesądzony. I tego dnia, w wyniku krwotoku wewnętrznego wywołanego morderczym marszem, przychodzi Mu umierać na zlodowaciałym klepisku miejscowej stodoły.

My, synowie tamtych Jeńców, przekroczyliśmy już w większości wiek 60 lat, ale mieliśmy kiedyś 46 lat i małe dzieci, więc możemy sobie po trosze wyobrazić, jak trudno jest umierać, gdy upragniona wolność – wolność, o której śniło się codziennie przez 6 lat na zawszonej pryczy obozowej, jest tak blisko, a w domu pozostaje żona i osierocone dzieci. Jedyna pociecha to uścisk ręki przyjaciela i jego słowo, że zaopiekuje się osieroconą rodziną. Tenże przyjaciel – porucznik Stanisław Moszyński dotrzymuje solennie danego przyjacielowi słowa. Dzięki temu rodzina Kapitana Sierko jest dzisiaj także z nami.

Ale fatum Kapitana działa dalej. Jego nazwisko, wypalone niewyraźnie gwoździem na drewnianym krzyżu zostaje w trakcie przebudowy nagrobka przeinaczone i grób Kapitana Sierko pozostaje samotny przez następnych 70 lat, pomimo poszukiwań podejmowanych przez rodzinę.

Fatum to przecina dopiero siła wrażliwości patriotycznej dwóch miejscowych obywateli, którzy inicjują identyfikację grobu i włączają w to nasze Stowarzyszenie. Jeśli zastanawiamy się niekiedy, czy działalność naszego Stowarzyszenia ma sens, bo przecież Jeńców obozu już nie ma, to ta historia jak żadna inna utwierdza nas w przekonaniu, że jesteśmy ciągle potrzebni.

Ponieważ naczelnym celem naszego Stowarzyszenia jest podtrzymywanie pamięci o jeńcach Oflagu II C, czuję się w obowiązku złożyć serdeczne podziękowania Panom Dariuszowi Jałoszyńskiemu oraz Kazimierzowi Grzybowskiemu za podjęcie poszukiwań oraz przedstawicielom miejscowych władz samorządowych za życzliwość dla sprawy i obecność na dzisiejszym spotkaniu.

Dziękuję bardzo serdecznie w imieniu wszystkich Członków Stowarzyszenia.

Wiesław Dembek

Kosin, 2 września 2015.


Copyright © 2014. All rights reserved.

Opublikowano Wrzesień 29, 2015 przez woldenbergw kategorii aktualności

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>