II dzień rajdu z okazji 70 rocznicy ewakuacji oflagu II C Woldenberg

30.01.2015

Witam!

Za nami dzień  drugi ,,ewakuacji,,. Dwoje rannych po nocy musieliśmy  odesłać  do domu. Otarte nogi i wysoka gorączka  zmusiła dwie harcerki do wycofania się  z rajdu. Reszta się trzyma. Dzisiaj etap do Barlinka. Po drodze przerwa w gościnnej świetlicy sołectwa  Danków. Tam ognisko  kiełbaski. Przy ogniu wspomnienie o zmarłym  podczas ewakuacji oficerze , który  został  pochowany  w  Dankowie. Już wcześniej  próbowałem odszukać  z harcerzami jego grób ale  bez sukcesu. Potem w drogę i w Niesporowicach zdjęcie przy  ruinach potężnej stodoły,  w której prawdopodobnie nocowali podczas ewakuacji. Po 26 km zakończyliśmy  etap i korzystając  z gościnność  burmistrza  Barlinka  nocujemy w gimnazjum. Nasz radiotelegrafista przeniósł  się  już  do klubu radio w Barlineckim domu kultury i nadaje nadal . Jutro ostatni etap 13 km do Dziedzic. Harcerze  szykują fotoreportaż  który chcemy pokazać  jutro na uroczystościach  i potem wysłać  na stronę  stowarzyszenia.

Pozdrawiam
Waldek  Grzankowski

Relacja z rajdu organizowanego z okazji 70 rocznicy ewakuacji oflagu II C Woldenberg

                                                                                                                                                                                                                                                            29.01.2015
            Jesteśmy po pierwszym etapie rajdu 23 km. Jest nas 22 uczestników. 13 harcerzy  6 instruktorów  i 3 radioamatorów. Wyszliśmy o godz 5 rano, najpierw z hali sportowej na której spaliśmy, do oflagu. Tam krótka lekcja historii i spotkanie z krótkofalistami, którzy od środy i przez całą noc byli w eterze i odwalili kawał  dobrej roboty. Nawiązali ponad 60 łączności  w kraju i za granicą informując  o oflagu i rocznicy jego ewakuacji i naszym rajdzie. Info poszło  więc w świat. Nasz znak to SP 70 REO. Było  wiele ciekawych łączności  w tym jedna z radiostacją uruchomioną na okoliczność 70  rocznicy  wyzwolenia więźniów  KL Auschwitz . Mieli podobny znak SP70AB.
Potem odprawa i wyjście  na szlak. O 7 byliśmy  w Ługach gdzie pani sołtys Ania Wojtaszek  jak co roku podjęła  nas śniadaniem. Potem  wymarsz przez odbudowany  tzw spalony  most  i dojście do Ogard, tam przerwa w gościnnej świetlicy sołectw Ogardy. Tam też  wywiad  dla tv – Gorzów. Dalej w drogę i o 16 byliśmy w Bobròwku w gościnnej Szkole Podstawowej , która  również  jak  co roku zapewnia nam nocleg i wspaniałą  kąpiel. Pogoda nie najgorsza ale i tak nie obyło  sie bez rannych. Zona leczy teraz nogi harcerek przebija pęcherze i jest ok. Jak mówi stare przysłowie  im więcej potu na ćwiczeniach  tym mniej  krwi w walce.
http://gorzow.tvp.pl/18646276/marsz-szlakiem-jencow-w-rocznice-ewakuacji-obozu-woldenberg
Pozdrawiam do jutra. Czuwaj!
Waldek Grzankowski

WSPOMNIENIE O Śp. ARKADIUSZU BRZEZICKIM

WSPOMNIENIE O Śp. ARKADIUSZU BRZEZICKIM

          7 stycznia 2015 r. na powązkowskim Cmentarzu Wojskowym w Warszawie pożegnaliśmy Arkadego Brzezickiego. W Oflagu II C Woldenberg przebywało przez 5 lat w niewoli prawie 7 tysięcy polskich oficerów – elita inteligencka II Rzeczypospolitej. Śp. Arkady Brzezicki był najstarszym byłym jeńcem Oflagu i jednym z dwóch żyjących! Jednym z dwóch żyjących spośród 7 tysięcy!

           Jesteśmy w większości potomkami jeńców tamtego obozu. Nasi Ojcowie to przeważnie roczniki 1905-1910, rówieśnicy Arkadego. Tylko, że już ich od dawna nie ma. W naszej działalności motywowani jesteśmy miłością i wdzięcznością do naszych Rodziców oraz poczuciem osierocenia ich śmiercią. Wszyscy, którzy osiągnęli wiek dojrzały wiemy dobrze, że sieroctwo tylko umownie przynależy się wiekowi dziecięcemu. Tak naprawdę póty się jest po trosze dzieckiem, póki żyją rodzice. Ilu czytających te słowa osób w sile wieku nie miało wielokrotnie łez w oczach, wspominając matkę lub ojca? Mogę to powiedzieć, bo też do nich należę.

          Proszę więc teraz zrozumieć, czym jest dla nas śmierć Arkadego Brzezickiego, który był symbolem Stowarzyszenia i w naszych oczach uosabiał naszych Ojców, którzy wcześniej odeszli. Co więcej, Arkady Brzezicki do ostatnich lat był aktywnym członkiem Stowarzyszenia, przyjeżdżał na każde zaproszenie, dzielił się wspomnieniami. A był przecież jednym z aktywistów obozowych – współorganizatorem słynnej „Olimpiady za drutami.”

          Przy tak bogatym życiorysie może się wydawać, że 6 lat niewoli to jedynie drobny epizod. Ale my – dzieci jeńców – wiemy, że nic bardziej mylnego! Zaryzykuję stwierdzenie, że te 6 lat dla większości byłych jeńców było najważniejszym okresem życia, który ukształtował ich jako ludzi dojrzałych. Czas głodu, chłodu i upokorzenia, o którym nie zawsze chętnie opowiadali. Ale jest teza, która mówi, że dla osiągnięcia pełni człowieczeństwa niezbędna jest porażka. To dlatego mogliśmy zapamiętać naszych Ojców jako ludzi konsekwentnych, zdyscyplinowanych, twórczych, przepełnionych wolą życia.

          Taki był śp. Arkady Brzezicki. Wraz z Jego śmiercią kończy się już niemal epoka bezpośrednich świadków tamtych zdarzeń. Teraz ciężar pamięci o nich będzie spoczywał wyłącznie na nas i kolejnych pokoleniach. To dla nas dramatyczny moment.

          Z naszego środowiska na smutną ceremonię pogrzebu przybyli: przewodniczący Fundacji Woldenberczyków – Tomasz Rogoziński, dyrektor Muzeum Woldenberczyków – Irena Zmaczyńska, kierownik Referatu Kultury, Oświaty, Sportu i Turystyki Urzędu Miasta i Gminy Dobiegniew – Marcin Pawłowski, poczty sztandarowe uczniów Szkoły Podstawowej im. Żołnierzy Września 1939 – Woldenberczyków oraz Gimnazjum im. Ryszarda Koncewicza w Dobiegniewie wraz z opiekunami – Jolantą Pawlak (dyr. Szk. Podst.), Krzysztofem Niedziałkowskim (naucz. w Gimn.) i Stefanem Spielerem (naucz. w Szk. Podst.). Obecny był przyjaciel Zmarłego i honorowy członek Stowarzyszenia – Pan Zbigniew Wilma.

wsp2

          Obecny był Pan Tomasz Jagodziński – dyrektor Muzeum Sportu i Turystyki, które zorganizowało w minionym roku wystawę „Olimpiada za drutami”. Warto dodać, że Małżonka śp. Arkadego – dr Maria Morawińska-Brzezicka – była przez wiele lat dyrektorem tegoż Muzeum.

      W ceremonii uczestniczyli hejnaliści – przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego. Zgodnie z prośbą rodziny Zmarłego nie było wystąpień uczestników ceremonii.

          Przywilej podziękowań należy do rodziny Zmarłego. Ja jedynie pozwolę sobie na wyrażenie głębokiej wdzięczności żołnierzom Garnizonu Warszawskiego, którzy na naszą prośbę utworzyli w ten mroźny dzień na powązkowskim Cmentarzu Wojskowym piękną asystę honorową. Dziękujemy bardzo Dowództwu Garnizonu za zrozumienie doniosłości tej chwili.

          Proszę wierzyć, że dla nas – członków Stowarzyszenia – nic już nie będzie takie jak dawniej.

Wiesław Dembek

Prezes Stowarzyszenia Woldenberczyków    

 wsp1

 

Fot. /w kolejności/

Marcin Pawłowski, Wiesław Dembek

Śmierć Pana Arkadiusza Brzezickiego

                                                                                                                                                 2.01.2015

W dniu 19 grudnia 2014 r., w wieku 106 lat, odszedł od nas Pan Arkadiusz Brzezicki – najstarszy członek Stowarzyszenia Woldenberczyków, jeden z dwóch żyjących jeńców Oflagu II C Woldenberg. Wzięty do niewoli w czasie bitwy nad Bzurą w stopniu porucznika, spędził w niewoli 5 lat jako jeniec z nr 502/11A. W historii obozu zapisał się jako jeden z organizatorów słynnej Olimpiady Woldenberskiej, znanej pod nazwą „Olimpiady za drutami”. 

Śp. Arkadiusz Brzezicki – po wojnie oficer zawodowy, redaktor, zawodnik i działacz sportowy w CWKS Legia – był postacią szeroko znaną i popularną w środowisku Woldenberczyków. Do ostatnich lat czynnie i bardzo aktywnie uczestniczył w życiu Stowarzyszenia.  Zmarły Arkadiusz Brzezicki był ikoną i symbolem fenomenu historycznego i kulturowego, jakim był Oflag II C. Jego śmierć jest dla Stowarzyszenia wielką stratą.